" Milsza mi niebezpieczna wolność, niż bezpieczna niewola"  Rafał Leszczyński XVI Wiek

tsokolewicz@gmail.com

BLO)G S

 
 

 

Podziękowanie

Dziękuje wszystkim: kilkuset sprawiedliwym, którzy zamieścili na swoich stronach internetowych swój sprzeciw wobec tworzenia przez telewizję publiczną obrazu „ludzkiego” Stanu Wojennego za pomocą emisji filmów, po części komedii wyprodukowanych w PRL, po części filmów paradokumentalnych, których bohaterowie jak np. agent SB TW Lech Robert „Leszek” Moczulski do dzisiejszego dnia nie potrafili przejść szerokiej bramki lustracyjnej i za pomocą niepoważnego filmu próbują zmienić swój obraz w społeczeństwie.

I choć podejmowane są próby zrobienia z tragedii groteski za pomocą szyderstwa i zapomnienia ponad 100 zamordowanych i wielu tysięcy ofiar przypadkowych: tych, którym nie udzielono pomocy w czasie wielkiej powodzi, tych którzy nie mogli wezwać pogotowia i tych, którzy nie mieli czym dotrzeć do szpitala..

I choć te próby bliskie są zwycięstwa gdy agent SB TW Lech fałszywie przedstawiany jako opozycjonista w głównym wydaniu warszawskiej telewizji 12.12.12 ocenia działalność opozycyjną Jarosława Kaczyńskiego na podstawie jego prawdziwych słów, że działalność w konspiracji i aresztowanie były groźniejsze niż „twarde” internowanie to jasne się dzieje, że prawda jest zagrożona i musimy jej bronić.

Choć wielu Polaków zaczęły wierzyć, że nie było tortur, ani mordów, ani agentury, to jednak odnieśliśmy pewne zwycięstwo 13 Grudnia 2012 roku - agent SB TW Lech Robert „Leszek” Moczulski SOR Oszust nie został odznaczony orderem Orła Białego przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego.

To dobrze.

Dziękuje serdecznie wszystkim, którzy na fb swoim like pomogli akcje uczynić bardziej widoczną, i tym, którzy umieścili moje hmm, amatorskie zdjęcie agenta SB TW Lecha Roberta „Leszka” Moczulskiego wraz z Krzysztofem Królem, agentofilem, czyli członkiem oficjalnego komitetu historycznego (w którym nie ma jednak historyków) powołanego przez agenta TW Lecha w celu obrony jego wizerunku. Krzysztof Król nie był ani internowanym, ani więźniem politycznym Stanu Wojennego. Przez wiele lat był płatnym asystentem różnych agentów SB, a historię o redagowaniu podziemnego "Ucznia Polskiego" po prostu zmyślił. Obecnie jest doradcą Prezydenta Bronisława Komorowskiego mającym wpływ na… wydawanie odznaczeń państwowych opozycjonistom.

To dzięki wam agent rezydent SB TW Lech Robert „Leszek” Moczulski musi trochę poczekać.

Dziękuje.

 

Testament Wisławy Szymborskiej

Nie mam nic wspólnego z akcją „Konfident UB wzorem dla młodych literatów? Protest”, której celem jest ingerencja w postanowienia testamentu Wisławy Szymborskiej polegająca na wykreśleniu jej męża/przyjaciela z nazwy nagrody przyznawanej przez fundację jej imienia młodym literatom. Za moralnie wątpliwe uważam zarówno podważanie jakichkolwiek testamentów jak i fundowanie nagród imieniem TW i dlatego nie wezmę udziału w tej akcji. Proszę mi wybaczyć skojarzenie: kiedy Polska Armia Krajowa podpalała i zamalowywała pomniki Dzierżyńskiego, Nowotki, Lenina funkcjonariusze SB niszczyli groby sowieckich żołnierzy.

Zmiana prawnej impotencji polegającej na niemożności pociągnięcia do odpowiedzialności winnych za śmierć tysięcy Polaków w czasie Stanu Wojennego, zarówno mordowanych, jak i tych, którzy zginęli od powodzi i z powodu odcięcia komunikacji i telefonów przez nielegalną juntę, jest obowiązkiem moralnym ciążącym na każdym z nas.

Priorytetem całego nurtu niepodległościowego jest walka z agenturą na najwyższych stanowiskach państwowych. Protestujmy przeciwko udziałowi w życiu publicznym takich ludzi jak TW Bolek Lech Wałęsa, TW Docent Jerzy Buzek i TW Znak Michał Boni.

Zapraszam również na modlitwę: http://www.facebook.com/events/390649654360217/?ref=22

2013 Rokiem Powstania Styczniowego: http://www.facebook.com/events/394296443985957/?ref=3

 

Przeprosiny dla Agnieszki Romaszewskiej uzyskam na drodze sądowej

 

W związku z oszczerczym przypisywaniem mi intencji pomawiania Agnieszki Romaszewskiej i uporczywym podszywaniem się pod moją osobę na forach internetowych w najbliższym czasie wyjaśnię tę sprawę zgłaszając ją policji. Panią Agnieszkę Romaszewską przepraszam za kłopot i obiecuje pełne wyjaśnienie tej sprawy.

 

 

„Demo pod Zachętą"

 

Z przyjemnością odnotowałem informacje partii wywodzących się z tradycji PZPR, a wcześniej KPP o decyzji nawiązania do tradycji demonstrowania przeciwko bolszewizmowi, komunie i rusofilii przed warszawską Zachętą. Cieszę się, że tradycje tę zaczął wspierać prezydent Bronisław Komorowski.

 

Młodzieży przypominam, kto tę piękna tradycję zapoczątkował. Na zdjęciu: członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej na czele z generałem Wacławem Sokolewiczem.

 

„Pod prąd” Macieja Gawlikowskiego -  film na rozprawę lustracyjną Leszka Moczulskiego

 

 

 

Wiele lat temu uczestniczyłem we wprowadzaniu na rynek nowego czasopisma dla fryzjerów, które miało za zadanie pokazać czeladnikom fryzjerskim jak strzyc. Jedna z technik strzyżenia polega na strzyżeniu pod włos, „pod prąd” włosów i może szkoda, że to nie fryzjerstwo jest tematem tego filmu. Gdyby Maciej Gawlikowski zrobił film o fryzjerstwie, to raczej na pewno film ten musiałby zostać zatrzymany, a sam Gawlikowski aresztowany. Powodem nie byłaby niejasna sytuacja z prawami autorskimi ludzi, którzy są i tak moralnie zobligowani wydać swoje prawa autorskie Gawlikowskiemu jak wszyscy, czy niechęć do wysłuchiwania zwykłych kłamstw, tylko niezwykle wielka ilość wypadków jaka przytrafiałaby się klientom fryzjerów próbujących strzyc na modłę Gawlikowskiego.

 

Niestaranny, negujący prawa panujące w czasoprzestrzeni, chaotyczny, niedokładny i nieprzestrzegający elementarnych zasad higieny fryzjer gdyby miał tak strzyc, jak Maciej Gawlikowski pokazuje widzowi nie tylko postać już dawno skończonego TW Lecha, ale i fragment najnowszej historii Polski, to musiałby zacząć od ucięcia klientowi górnej wargi i lewego ucha, wbicia nożyczek w prawe oko i ufarbowania zębów klienta tą samą farbą, z której korzysta na co dzień nieomal 100 letni agent SB TW Lech SOR Oszust Robert „Leszek” Moczulski. Bez pomocy wizerunkowej ze strony Macieja Gawlikowskiego umieszczałem Leszka Moczulskiego gdzieś pomiędzy rabinem Abrahamem Gancwajchem a „Fryzjerem” regulującym pracę polskich piłkarzy, ale dzięki jego staraniom TW Lech zaczyna mi się jawić również jako ktoś pomiędzy Konradem Mazowieckim a Marią Curie-Skłodowską – postaciami kojarzonymi ze sprowadzeniem Krzyżaków do Polski i z wynalazkiem polonu. Niewykluczone, że „Leszek” jest postacią wręcz czterowymiarową.

 

Maciej Gawlikowski nie jest postacią znaną szerokiemu ogółowi ani jako reżyser, ani jako działacz polityczny. Jest absolwentem dziennej krakowskiej szkoły podstawowej i warszawskiego liceum dla pracujących w którym pod czujnym okiem dyrektora z SB kształciły się m.in. stewardessy latające na zachód. Jak trafił uczeń dziennej chrześcijańskiej szkoły średniej w Krakowie do warszawskiego LO pod specjalnym nadzorem? Jako działacz polityczny był wydawcą czasopisma o nazwie „Detonator” mnie, przyznaję, zupełnie nieznanego, ale natychmiast kojarzonemu w gronie młodzieży szkolnej jako kultowy bohater amerykańskiego filmu „American Pie” o charakterystyce zbliżonej do znanej postaci z peerelowskich kreskówek Tytusa de Zoo. Nigdy bym nie podejrzewał, że to z polskiego Krakowa będzie pochodziła jedna z najbardziej znanych postaci amerykańskiej popkultury...

 

Plotki głoszą, że w czasach PRL już jako swoisty arbiter elegantiarum Maciej Gawlikowski żywił się w znanej krakowskiej jadłodajni w Komitecie Miejskim PZPR, skąd pochodzili liczni działacze krakowskiej KPN. Odważnie pojawiał się na Mszach w moim kościele parafialnym w Warszawie, co skrzętnie odnotował w swojej opozycyjnej biografii. Otrzymał wysokie odznaczenia państwowe. Obecnie jest członkiem „komitetu obrony agentów” czy jakiejś podobnej instytucji powołanej do życia przez agenta SB TW Lecha Roberta „Leszka” Moczulskiego organizującego w ten sposób swoich agentofili. O ile wiem w skład Komitetu nie wchodzą historycy, co pozwala uniknąć bolesnych dylematów.

 

Film „Pod prąd” rozpoczyna mocna kakofonia dźwięków, pochodzących prawdopodobnie z pierwszej wersji gry komputerowej „aliens invasions” na ZX Spectrum, zakupionej okazyjnie na międzynarodowym bazarze na Stadionie X lecia w Warszawie, gdzieś w połowie lat 80’ od dalekich krewnych Reżysera pochodzących ze Wspólnoty Niepodległych Państw po bardzo atrakcyjnej cenie. Radioaktywne króliczki z Marsa po wylądowaniu na czerwonej  planecie swoimi statkami kosmicznymi rozpoczynają wojnę używając swoich dezintegratorów.

Odgłosy tej intergalaktycznej wojny i ahilacji materii wraz z dźwiękami hamowania starych Wołg i tłuczonego szkła w wersji mono SR będą nam towarzyszyły od początku do końca tego filmu. Niewykluczone, że warstwa muzyczna filmu została celowo dobrana, aby wraz z charakterystycznym zawodzeniem Leszka Moczulskiego, przypominającym tarcie styropianu po szkle stworzyć jedną, harmonijną całość. Mając narzędzie umożliwiające głosowanie nieograniczoną ilością głosów i to tylko z jednego komputera jestem pewien, że i tym razem nagroda publiczności przypadnie ścieżce dźwiękowej filmu Macieja Gawlikowskiego.

 

Pierwszy obraz to demonstracja 11.11.1979 Wojciecha Ziembińskiego w której nie wzięła udziału żadna z osób występujących w filmie. Napisy i treść przesłania Antoniego Dudka (kiedyś ZSMP) sugerują, że była to demonstracja KPN. Przecieram oczy i rozpoznaje niektórych demonstrantów. KPN jest nadal nieobecne.

Tytuł filmu jednak już zaopatrzony jest w charakterystyczne logo KPN i odgłos bitego szkła, chyba na szczęście. Dlaczego zbite szkło ma symbolizować coś fajnego? Przyznam, że nie rozumiem. Napis „Przełamywanie strachu 1987” wywołuje u mnie obawę, że w rytm tej szaleńczej muzyki pojawi się Leszek Moczulski i uderzy butelką w głowę reżysera, co wyjaśniałoby obecność tego odgłosu i nie tylko, ale nawet gdyby tak się stało, nie mam wrażenia aby ten film mógł coś stracić. Widzę małą grupkę demonstrantów ciągniętych za ręce przez milicję. „Moczulski miał rację” powtarza monotonnie były ZSMPowiec Dudek i w tym momencie wyskakuje jak z kapelusza królik, który informuje że utworzył w mieszkaniu swojej babci pierwsze biuro KPN. Sądząc po liczebności organizacji może być to prawda. Pierwsze jawne biura za mojego życia miał Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Ruch Młodej Polski, Federacja Młodzieży Szkolnej, SKS i KOR. Niewykluczone, że na ulicy babci Krzysztofa Króla i Elżbiety Moczulskiej było to biuro pierwsze, albo ze tego dnia było to biuro pierwsze, a może było to po prostu pierwsze biuro Moczulskiego i Króla.

 

Po roku 1988 jest u Gawlikowskiego 1985 i Leszek Moczulski informuje Macieja Szumowskiego; „Pięć milionów członków KPN na ulicach proszem Pana i nie ma czołgów”.

Szkoda, że interesujący dialog urywa się nagle i nie wiemy, jak nieposiadający własnej poligrafii i kojarzony raczej z programem „Idziemy do więzienia” KPN pozbawiony rdzenia kadrowego, który nie chciał iść do więzienia i stworzył PPN miałby to osiągnąć. I dlaczego czołgi miałyby odjechać? 

Nagle znowu mamy rok 88 i jesteśmy w Krakowie na demonstracji z „nową elitą opozycyjną”.

Mirosław Lewandowski, poseł KPN z Krakowa jest mi osobą zupełnie nieznaną, ale imponuje stoickim spokojem wobec lądującej na jego nosie muchy, gdy mówi o obozie nieprzejednanym, który zmiótłby „Obóz Magdalenki”, gdyby ten był bardziej kompromisowy. Nie brzmi to wiarygodnie w sytuacji, gdy mucha odbywa defiladę po twarzy narratora. Może ten czymś dokarmia muchy, bo takiego spaceru owada po ludzkiej twarzy jeszcze nie widziałem, nawet w azjatyckim cyrku. Dlaczego go nie znam? KPN był zawsze jawną partią.

Na ekranie Leszek Moczulski niesiony przez grupę młodych krakowskich Żydów zachęca do walki. Hall mówi o machinie wyborczej a Szeremietiew w roku 89 występuje z podpisem KPN. To i tak dobrze, ze nie napisali mu na przykład PiS. Wygląda na to, że Wildstein Junior ze swoim Forum Żydów Polskich „rządzącym” Gazetą Polską został znowu wyprzedzony i to o dobre kilkanaście lat.

 

Tymczasem magiczna latarnia krakowskiego reżysera po wieczorówce dla stewardess pokazuje Jacka Kuronia w latach 70’ i „Rewolucję bez Rewolucji”. Ciekawe, czy to jest to słynne wydanie drukowane w Pałacu Mostowskich? Czy to ta „Rewolucja bez rewolucji” była pisana na tej samej maszynie do pisania, na której pisano donosy TW Lecha? Ani słowa o postępowaniu dowodowym w SOR Oszust / Oszuści.

 

Tymczasem Maciej Gawlikowski konstruuje pętle czasu: jesteśmy znowu w 11 Listopada 1979 – szukam siebie na zdjęciach. Nie znajduje. Ale tylu znajomych..

Łyk herbaty. Leszek Moczulski opowiada adwokatowi o strachu przed śmiercią. Rozumiem, ale współczuje Szeremietiewowi i Stańskiemu takiego współwięźnia. Nie tylko kapuś, ale i tchórz do tego. Jeśli umierać, to chociaż w dobrym towarzystwie. Czy lękliwy współwięzień może być dobrym współtowarzyszem? Wątpię.

Maria Moczulska i Teresa Baranowska znowu w roku 1980. Łyk herbaty. W imieniu kierownictwa KPN z I Procesu wypowiada się Krzysztof Król. Gdzie jest Stański, Jandziszak? Gdzie są założyciele KPN?

 

„Górne miejsce na pryczy każdy miał…” mówi Moczulski i robi mi się wstyd. Nie wszyscy siedzieli, wiec nie wszyscy wiedzą, ale to górne miejsce pryczy w więzieniach ma zwykle mniejsza wartość, niż dolne. Poproszę więźniów o komentarz. Piszcie śmiało, ja też garowałem…

 

Leszek Moczulski w wywiadzie dla prasy już się nie boi o życie. Gdy historyk Dudek mówi o nowych ludziach wokół Leszka Moczulskiego znowu się wstydzę za reżysera, który zapewne nie wiedział, ze Leszek Moczulski otrzymał przepustkę z więzienia tuż przed stanem wojennym z której skorzystał, aby przejąć struktury. TW Lech wrócił dobrowolnie do więzienia tuż po wprowadzeniu w Polsce Stanu Wojennego. Ale o tym w filmie Gawlikowskiego nie pada nawet jedno słowo.

 

Obrazy demonstracji w których nie uczestniczył ani Moczulski ani Król, i Moczulski zachęcający Polaków do ujawniania się. Efekt widzimy: drugi proces KPN i drugi ważny agent SB TW Historyk Andrzej Szomański. A historyk Antoni Dudek I Maciej Gawlikowski milczą o agenturze. A ta defiluje, jak mucha po twarzy Mirosława Lewandowskiego.  Łyk herbaty. Leszek Moczulski zachęca do zajmowania komitetów PZPR. Ale dlaczego nie zajęto MSW, kto wie? 5 milionów ludzi to i czołgi nie dałyby rady….

 

Organizacja Młodzieżowa KPN w Krakowie 1989. Wreszcie poznaje osobnika, który obiecał że mnie zajdzie od tyłu i pobije, ale gdy zgłosiłem to policji uciekł z podkulonym ogonem. Jajte Pachota. Zostałbym pobity przez kogoś o nazwisku Jajte Pachota. Nie, to niemożliwe…

 

Łyk herbaty i na ekranie pojawia się poseł KPN Tomasz Karwowski informując, że inne partie płacą za plakatowanie, KPN nie płaci ( posłom nie płaci – i jak tu nie lubić takiej partii…   ) a zaraz za nim Leszek Moczulski, zarzucający innym interesowność i śmiało przyznający się do swojej odpowiedzialności. Ciekawe, co powiedzą Ci, co się ujawnili a potem poszli siedzieć i stracili pracę a widzą teraz Leszka Moczulskiego, a zaraz za nim ponownie Mirosława Lewandowskiego nieomal jednym tchem opowiadającym o restytucji niepodległości, trybunale dla Jaruzelskiego, ale solidarności z TW Lechem. Mirosław Lewandowski widzi w lustracji chęć ratowania rządu i nie wyobraża sobie KPN bez Leszka Moczulskiego, czego wyrazem jest zdanie „wy nas rozbić (chodzi o odcięcie się od agentury?) – my was obalić (bronimy agentury do upadłego?).

 

Gdy Leszek Moczulski zapewnia, że nie ukradł 100 $  myślę o dzielnych ludziach z Londynu, Paryża i Nowego Jorku którzy wspierali KPN. Jest mi wstyd. Uczucie to potęguje opowieść Romualda Szeremietiewa o spotkaniach TW Lecha z przedstawicielami KC PZPR, gdy Moczulski nie widzi różnicy w spotkaniach z reprezentantami partii totalitarną i radzieckiej służby SB. Film kończy wspólne spotkanie agentów i ich agentofili pod hasłem „XXX-lecie KPN” przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Jest ich może 10 może 20.

Zważywszy, że liczba aktywnych agentów SB i WSI w PRL wynosiła kilkaset tysięcy, nie jest to duża liczba. Może nie wszyscy przyszli?

 

UPDATE: Członek oficjalnego, powołanego przez agenta SB TW Lecha Roberta „Leszka” Moczulskiego „komitetu obrony agentów” pod nazwą komitetu historycznego czy coś takiego, publicysta oficjalnego forum agentów i agentofili , reżyser i autor alternatywnej wizji historii, agentofil Maciej Gawlikowski próbuje mnie szantażować. Podobne listy z pogróżkami otrzymałem już wiele miesięcy temu od innych agentofili z kręgu TW Lecha: komunistycznego Nikodema Dyzmy Krzysztofa Króla i in. Podobnie jak wtedy publicznie oświadczam: „upubliczniajcie” wszystko natychmiast.

11:03am

Maciej Gawlikowski

Chyba za głupi jesteś, żeby sam na to wpaść, więc słuchaj:

Za każde kłamstwo i oszczerstwo na mój temat, ujawnię jedną prawdziwą informację o twojej parszywej przeszłości i o parszywej przeszłości twojej ubeckiej, konfidenckiej rodzinki. Mam o czym pisać przez dłuugi czas.

I nie wyjdziesz na tym dobrze. Prawda zwycięży!

Ja nie atakuję pierwszy, ale skoro chcesz, to będziesz miał...

 

13 Grudnia: jak z tragedii zrobić groteskę?

Telewizja publiczna chce w dniach 12 i 13 grudnia zaprezentować "ludzką twarz" Stanu Wojennego. Internauci są przeciw. Tak, to prawda. W tym roku w wigilię Stanu Wojennego w TVP1 zaskrzypi stary szpicel.

"Pod prąd - film o KPN" nie jest ani pod prąd, ani o KPN.To nie jest film historyczny.

Film reklamowany jest jako pólkownik zdjęty przez cenzurę, co wydaje się mało prawdopodobne w świetle absolutnego braku jakiegokolwiek przekazu poza łgarstwami i samochwalstwem jednego człowieka. Zrobiony przez ludzi z ośrodka krakowskiego, gdzie nieomal zawsze rządził agent SB (Stefan Dropiowski TW Dunin, Krzysztof Gąsiorowski TW Jerzy Rawicz...) a cały ośrodek był przejrzysty dla SB, jest zrobiony jako własny, emocjonalny przekaz agentofili dla agenta SB TW Lecha Roberta "Leszka" Moczulskiego na potrzeby jego procesu o przewlekłość procesu lustracyjnego w Strasburgu.

O ile wiem, od kilku miesięcy unika on wznowienia procesu lustracyjnego, więc zapewne na tym ma się sprawa zakończyć. TW Lech chce pozostać niezlustrowany, a my mamy oglądać zapewne za karę wzorcowe akcje milicji prowadzone stosunkowo niedużymi siłami na terenie Krakowa późnych lat 80'i słuchać opowieści agentofili i agentów bezpieki. Poza agenturą i agentofilami film prezentuje również śladowy przekaz autentycznych opozycjonistów, a i o te nieliczne głosy toczyła się dyskusja, że są zmanipulowane. Mam nadzieję, że reżyser uwzględnił poprawki oburzonych uczestników opozycji m.in. Krzysztofa Wyszkowskiego.

Wybranie wigilii 13.12 jako czasu emisji każe przypuszczać, że chodzi o przekazanie młodemu pokoleniu podprogowego przekazu: Stan Wojenny nie był wcale taki straszny. I rzeczywiście agenci i agentofile SB/WSI robią skutecznie z tragedii groteskę, Film jest reżyserowany przez absolwenta dziennej szkoły podstawoweji warszawskiej szkoły wieczorowej nr.1 ( tej samej której dyrektor opiekował się również stewardessami PLL LOT, więc mądry człowiek to być musiał ) o nazwisku Maciej Gawlikowski. Straszne, co to PO/TVP robi z historią.

 

Głosy Internautów:

Czy TVP powinna w wigilię Stanu Wojennego emitować film treningowy SB przedstawiający likwidację demonstracji z końca lat 80’ z komentarzem agenta SB TW „Lecha” Roberta „Leszka” Moczulskiego i jego agentofili?

1. Emitować ale nie ich manipulację i chęć posiania strachu.

2. Nie oglądam mętnych mediów.!!!!

3. Nie

4. Jaka telewizja, taki program i goście. Czyżbyśmy zapomnieli hasła, które szczególnie w czasie stanu wojennego miały swój wyjątkowo gorzki smak, a mianowicie: "TV kłamie!", "TV ogłupia!". Myślę, że najlepszy sposób, to bojkotować takie programy i informować młodzież o przyczynach tego bojkotu.

5. Powiem tak. Już od ponad dwóch lat nie oglądam żadnej TV poza Telewizją Trwam a tym bardziej paszkwili tvn-łenowskiej i polsatowskiej i tuby Tuskowej, na którą notabene sam namawiałby nie płacić.Co do odpowiedzi jestem na Nie. Tyle tylko, że ten kretyński zarząd tvp publiczna, która jest utrzymywana i tak przez nasze społeczeństwo w zamian robi a by najmniej stara się i to jak widać w dość pokaźnym skutkiem Wodę z Mózgu Polakom.

6. NIE !!!

7. TO AGENTURA: http://blogs.nowyekran.pl/post/67812,wielki-lek-jak-polacy-boja-sie-agentow-sb-i-ich-kontynuatorow

8. Powinna wyemitować ,,Towarzysz Generał,, Grzegorza Brauna.

9. sorry ale mimo wszystko nie, mimo ze pam Moczulski był internowany to jednak nie. A co zrobi telewizja to zobaczymy juz wkrotce.

10. Podaj dalej! 22.01.2013 o godzinie 9.30 w Sali 224 warszawskiego Sądu Okręgowego Al. Solidarności 127 Drugi Proces Emila Barchańskiego  http://www.facebook.com/events/469199209807284/

11. Ludzie...oni naprawdę się zaczynają bać. Po co rozwalac telewizory lub psuć sobie nerwy-trzeba działać.a że pełno wtyk , by nie wyjść na prowokatora lub pobudzacza agresji powiem tyle-módlmy się B)

12. jeśli chcą przekłamywać historię to uda im się to, najlepiej byłoby zakłócić odbiór cyfrowy tego kanału na czas ich metnej propagandy

75 osób ( stan na 9:40 06.12.2012 ) nie chce aby film Macieja Gawlikowskiego "Pod Prąd" był emitowany w TV, tylko 5 osób z różnych powodów chciałaby, aby telewizja emitowała agentofilski film. 93% nie chce emisji takiego przekazu, a jest on emitowany!

Tutaj ankieta: http://www.facebook.com/questions/492939364069922/

 

 

 

Słowo na dwudniowe święto policji

 

 

 

Z mamą Madzi jest jak z Tuskiem - gdyby oddała dziecko dziadkom nie dostawałaby na nie zasiłku, a z czegoś trzeba żyć. To właściwie tłumaczy, dlaczego dupeńki (der PO, niem.) wciąż biorą, pomimo aktu oskarżenia jeszcze z 2009 roku. CBA, WSI, BBN, CBŚ, WBW i inne organizacje zajmują się wzywaniem ma przesłuchania obywateli i cierpliwym tłumaczeniem, że dzisiejsze przesłuchania nie mają żadnego związku z przeszłością a dzisiejsi interlokutorzy nie mają nic wspólnego z PRL.

W tym czasie umiera ubek Jerzy Kulej i nagle okazuje się, że był on przykładem patrioty, bo wystąpił bodajże jeden raz na ringu przeciwko jakiemuś kacapowi, prawdopodobnie również ubekowi i go znokautował. Nokaut ruskiego ubeka przez polskiego wywołuje zgodny wrzask mediów o uznanie ubeka Kuleja bohaterem narodowym. Marne media, za które naród słusznie nie chce płacić (sam nie płacę i nie będę płacić) wspierane są przez mroczne kreatury ze świata polityki, w tym chyba pochodzącego z „pokolenia skurwysynów” posła Pis Maksa Kraczkowskiego, który publicznie nie marnuje każdej okazji aby wyrazić swoje kondolencje dla sierot po Kuleju, sierot po Łapickim i w ogóle sierot po PRL do tego stopnia, że nawet mnie chce się rzygać. Zamiast jednak wymiotować na maksa przestanę z całą pewnością głosować na Prawo i Sprawiedliwość i będę namawiać znajomych do tego samego.

 

Pogwałcenie polsko-rosyjskiej umowy o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji w Katyniu odbywa się w świetle jupiterów: na grobach moich bliskich, których Państwo Polskie pozostawiło w Katyniu stanęła jakaś buda pod złamanym krzyżem, a o aktach sprawy Katyńskiej, które miał przywieźć do Polski niemój Prezydent Komorowski nic nie wiadomo. Niewykluczone, że Akta Katyńskie zwyczajem polskich turystów spóźniły się na samolot, albo że w trosce o stan emocjonalny Rodzin Katyńskich spłonęły w jakiejś kapliczce hoplohaustu w tuskim MSZ. Impotencje Prezydenta Komorowskiego sądząc po ilości jego dzieci i układów biznesowych wykluczam z góry!

 

Marny minister spraw zagranicznych o nazwisku Sikorski milczy, zapewne w obawie, aby nie stać się kolejną ofiarą irańskiego odwetu za mordowanie irańskich naukowców przez Izrael, tym razem nie w Burgas, a na polskiej ziemi. Multireligijnemu szefowi tuskiego MSZ udało się jednak po wielu staraniach doprowadzić do wyjazdu z Polski świadka Zamachu Smoleńskiego z amerykańskim dyplomatycznym immunitetem ambasadora Feinsteina. Ważny to świadek, którego trudno by było powiesić przed telewizorem, tak aby jeszcze po śmierci używał pilota, albo zastrzelić się poza zasięgiem kamer monitoringu. O sukcesie ministra zameldowały wszystkie propagandówki układu. Aby odwrócić uwagę od prawdziwego pola konfliktu podano, że ojciec rodziny żydowskiej Sikorski walczył z USA o prawa ekonomiczne Polaków. Nawet mnie zakręciła się przy tym łza.. A mówią, że lemingom brakuje fantazji i elastyczności myślenia.

 

Pierwszego sierpnia 2012 w Warszawie zamiast syren zawyje stara k…. . Po Madonnie występować będą Hołdys, Krawczyk, Wodecki i Kora. To dowód, że od lat 70 w muzyce i polityce nic się nie zmieniło.

Niemała w tym zasługa sądów ślepych na jedno oko, prokuratorów z układu i policjantów, co to przestępcom nie szkodzą, aby społeczeństwa niepotrzebnie nie dzielić. Za to należą im się medale i uznanie wszystkich obywateli. Jestem pewien, że nasi przyjaciele o delikatnej, śródziemnomorskiej urodzie i tym razem staną ma wysokości zadania i przyznają dużo medali funkcjonariuszom, którzy w zeszłym roku w Dzień Niepodległości uniemożliwili nam godne świętowanie dzielnie chroniąc towarzyszy z międzynarodówki komunistycznej. W tym roku mają na to aż dwa dni, aby czasu starczyło na odznaczenie każdego pałkarza. Sprawiedliwości musi stać się zadość jeszcze przed 11 Listopada. Jak myślicie: dlaczego?

 

Podpowiedź dla wszystkich tych, którzy ostatnio dostali obywatelstwo polskie (nie mając żadnych korzeni polskich) i wszystkich nas wykrzysztonili:

 

1. "Grzanie, dobre grzanie!"

2. 300 Fotoradarów zamiast 300 mld zł z UE.

 

Poprzednio: Wielki lęk: o tym, jak Polacy boją się SB i ich kontynuatorów

 

 

 

O upadaniu i wstawaniu: 30 lat po śmierci Emila Barchańskiego

 

3 marca 1982 roku Emil Barchański po wielogodzinnym przesłuchaniu złożył zeznania obciążające swojego dowódcę z grupy „Piłsudczyków”. Zeznania te nie okazały się wystarczające, by skazać nas jak planowała to bezpieka – nie było możliwości prawnej skazania osoby nieletniej w trybie doraźnym. Dwa dni po moim odstąpieniu od ukrywania się zostałem zatrzymany w rodzinnym domu i w okresie od 2 do 15 marca 1982 w Pałacu Mostowskich spotkało mnie to, co zapewne spotkało i Emila Barchańskiego;

 

1.      Brak snu - prowadzenie nieprzerwanego przesłuchania: oficerowie przesłuchujący zmieniają się. Przesłuchanie prowadzone jest „na górze” „za kratą” w pomieszczeniach Służby Bezpieczeństwa. Przesłuchujący: porucznik Jerzy Czemielipski PS. „Strzelba”, porucznik Jerzy Obrębski, a także około 15 innych, anonimowych funkcjonariuszy m.in. Jan Pol. „Na dole” procedura jest kontynuowana przez agentów celowych. Aby nie zasnąć jestem oświetlany lampą i polewany wodą. Zasypiam w czasie spacerów na stojąco. Skutkiem jest zaburzenie postrzegania rzeczywistości i długotrwałe problemy z ponownym dostosowaniem się do rytmu dzień – noc.

 

2.      Groźby bicia. „Po co mają cię bić” Jerzy Fijałkiewicz, dowódca grupy operacyjnej

„ Ja, mu… „ bokser” w czasie rewizji.

 

3.       Groźby aresztowania narzeczonej. – „grubas” w czasie przeszukania: „Będziesz srał, szczał i przeklniesz chwilę, kiedy matka cie urodziła”.

 

4.       Bicie: „oklep”. Początkowo w czterech „na oklep” i pałkami: otwartymi rękoma po twarzy i pięściami i pałkami po brzuchu i nogach. W dniach 2.03 – 14.03.1982 z czego pierwsze cztery dni wyjątkowo intensywnie przez zmieniające się grupy funkcjonariuszy 4 – 5 razy na dobę. Skutkiem była opuchlizna i „jesienne” kolory siniaków.

 

5.       Bicie: stanie pod ściana z podniesionymi rękoma na palcach: twarzą do ściany. Skutek: drętwienie rąk. Po około 3 dniach zastąpione „zawieszką”.

 

6.       Bicie: uderzenia pałka w genitalia – Kaci: Jerzy Czemielipski, złoty sygnet i „gruby”. Pytanie: „W które jajo trafiłem?”.

 

7.      Bicie: klęczenie pod ścianą z podniesionymi rękoma.

 

8.      Bicie:  po  wewnętrznej stronie na łydkach i stopach. Od około 8. marca stosowane naprzemiennie z biciem kantem linijki po stopach. Zmiana związana z tym, że nie mogłem chodzić. Bicie trwał jednostkowo kilkanaście – kilkadziesiąt minut.

 

9.      Bicie:  kantem linijki po stopach.  Szczególnym punktem był punkt znajdujący się mniej więcej w środku stopy. Spuchnięta stopa, taka stopa słonia miała ten punkt na górze. Bicie trwał jednostkowo kilka – kilkanaście minut.

 

10.  Bicie: Klęczenie przy krześle.

 

11.  Bicie: Leżenie twarzą do podłogi – w tym czasie bite są stopy i łydki.

 

12.   Bicie: zawieszka czyli zawieszenie na kajdankach na metalowej szafie na akta z rozsuniętymi nogami – ciosy w genitalia, twarzy i brzuchu. Spuchnięte ręce – zmniejszenie czucia w ręce prawej. Zaciskające się kajdanki spowodowały występowanie „Krwawej obręczy” na ręku i liczne niewielkie blizny.

 

13.   Bicie: „lotnik”. Lekkie uderzenie w twarz w czasie siedzenia na krześle powoduje utratę równowagi i upadek wraz z krzesłem. Upadek z krzesłem powoduje nieprzyjemne uczucie.

 

14.   Bicie: uderzenie w splot słoneczny – utrata przytomności. Trzy razy miała miejsce. Uczucie bardzo przyjemne.

 

15.   Bicie: przytapianie w umywalce - karzcie mu się obmyć (brunet) poszliśmy do łazienki. Funkcjonariusz zakorkował gumowym korkiem umywalkę, nalałem wody i energicznym ruchem zaczął mnie przytapiać. Nie mogłem znaleźć powietrza i zacząłem się dusić…

 

16.   Mierzenie z pistoletu -  Egzekucja. Jedna z ulubionych zabaw porucznika Czemielipskiego w wariantach: a. weź pistolet b. teraz cię zastrzelę w czasie ucieczki. Często wraz z informacją: celuje w nogi – trafiam w głowę.

 

17.  Farmakologia: Jerzy Czemielipski poczęstował mnie kawą po której ból ustał i stałem się wylewny, mimo że wypiłem tylko łyk, bo nie lubię gorącego. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie piłem takiej kawy. Ostrzeżenie na ten temat zostało opublikowane w „Uczniu Polskim” z 1982 roku.

 

14.04.1982 Emil Barchański w towarzystwie swojej matki podtrzymał swoje zeznania. W czasie konfrontacji patrzyłem mu w oczy i chyba powiedziałem coś niezbyt parlamentarnego..

W maju 1982 więzienny kapuś zaczął nucić piosenkę: „Weź pod rękę damę swą, idź nad rzekę utop ją, i zaśpiewaj hej, jednej k…. mniej!” a na początku czerwca ppor. Jerzy Czemielipski w czasie jednego z przesłuchań zapytał mnie, co by opozycja zrobiła, gdyby Emil Barchański zniknął. Odpowiedziałem mu, że to pomyłka i nie jestem opozycją.

Ale to zapamiętałem.

W czerwcu 1982 na procesie przed Sądem Warszawskiego Okręgu Wojskowego dowiedziałem się o śmierci Emila Barchańskiego i upadku oskarżenia.

Wybaczyłem Emilowi Barchańskiemu i jego matce, choć przez wiele miesięcy, aż do operacji bolał mnie brzuch i żadne środki nie pomagały, aby go uśmierzyć.

Emil Barchański zginął jako 16 latek 3 czerwca 1982 roku krótko po tym, jak zaczął publicznie deklarować chęć odwołania swoich zeznań i opowiadać o torturach, jakimi został poddany. Do dnia dzisiejszego nie zostali wykryci mordercy Emila Barchańskiego i żaden z funkcjonariuszy grupy operacyjnej „Terroryści” nie został pociągnięty do odpowiedzialności za stosowanie niedozwolonych metod przesłuchań pomimo złożenia szczegółowych zeznań w prokuraturze śledczej IPN.

 

Tekst ukazał się w numerze 12 "Prawdy - Gazecie Obywatelskiej z 7 czerwca 2012 wydawanej przez Stowarzyszenie Solidarności Walczącej.

 

"W 2012 roku potrzebujemy bardziej niż zwykle europejskiej drużyny piłkarskiej. Przeciwko takiej drużynie nikt na świecie nie miałby szans.." więcej niżej w rozmowie z L.Vitton.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z otmętów internetu: ko "Wacław" to zdaniem agentofili prowokatora SB TW "Lecha" Leszka Moczulskiego mój ojciec, zmarły 13.03.2012 roku profesor Wojciech Sokolewicz. Nie jest jasne, dlaczego IPN nie przekazał mi tego dokumentu pomimo statusu pokrzywdzonego (4256/05 IPN). Informacja o orientacji SB w strukturze "Piłsudczyków" zawarta na końcu dokumentu ma dla mnie duże znaczenie i potwierdza moje przypuszczenia zawarte w tekście pt. "Diomka". Mój ojciec, który złożył na moim procesie przed sądem Warszawskiego Okręgu Wojskowego oświadczenie, że nie miał wpływu na moje wychowanie, ponieważ po rozwodzie rodziców (przełom lat 60' i 70' XX wieku) byliśmy z rodzeństwem wychowywani przez matkę kochał mnie na swój sposób i próbował mi pomóc. Moje pierwsze zatrzymanie w Radomiu w czerwcu 1976 roku skomplikowało nasze wzajemne relacje, a zatrzymanie mnie z Jurkiem Jakubowskim zimą 1979 właściwie je zamroziło. Więcej

 

PS. Nie używałem nigdy żadnych żeńskich pseudonimów. Nie piszę pod pseudonimem Petronela ani Samuel Pereira. Jestem bardzo dumny z tego, że (prawie wszyscy) członkowie mojej rodziny wzięli udział w Powstaniu Warszawskim, za który mój ojciec otrzymał "Krzyż Powstania Warszawskiego". Jestem dumny z moich przyjaciół, także z tych, którzy nie żyją.  Szpiclom i agentofilom jak Diomka, Leszek Moczulski czy Krzysztof Król nie podaje ręki.

 

Krew i amnezja

 

Podczas gdy w Egipcie miejscowy dyktator Hosni Mubarak pozujący na dobrego wujaszka narodu otrzymuje rachunek za kilkuset zabitych i kilka tysięcy rannych egipskich opozycjonistów i całe swoje przyszłe życie spędzi w wiezieniu,  Wojciech Jaruzelski wraca ze spotkania w Pałacu Prezydenckim mając powody do satysfakcji. Nieformalne spotkania miedzy prezydentem Bronisławem Komorowskim a byłym dyktatorem Jaruzelskim weszły do standardów polskiej polityki, a najbliżsi współpracownicy dyktatora jak małżeństwo Walter obdarzani są co jakiś czas najwyższymi godnościami państwowymi – a to za dobre serce, a to za podatki wydatkowane na pomoc biednym dzieciom. Również konfidentura Jaruzelskiego nie może się uskarżać na brak uznania: osoby pozbawione statusu pokrzywdzonego IPN jak legendarny prowokator SB TW Lech Leszek Moczulski SOR „Oszust” są traktowane przez Prezydenta RP z najwyższym szacunkiem i dekorowane państwowymi odznaczeniami. Nic dziwnego, skoro wieloletni osobisty asystent szpicla Krzysztof Król jest odpowiedzialny za rekomendacje medalowe.

 

Tymczasem o ludziach będących autentyczną opozycją wobec systemu komunistycznego, niesplamionych przynależnością do PZPR, PRON, nieprzynależących do koterii PZPR „puławskiej” czy „natolińskiej” nie wolno mówić. Losy demonstrantów z grudnia 1981 roku, czy strajkujących, o ile nie było przy nich „doradców z KORu” są tematem tabu, podobnie jak losy zamordowanych w czasie stanu wojennego. Dziennikarz „Gazety Polskiej” Antoni Zambrowski wytłumaczył mi ten fenomen przynależnością Jarosława Kaczyńskiego do środowiska KOR i prawem każdej organizacji do promocji swoich ideałów. Nie napisze „Gazeta Polska” ani o Emilu Barchańskim, ani o Wojtku Cieleckim czy Joli Lenartowicz. Nie będzie opisywała ani tortur ani mordów, bo to „niepopularne”, „nie na temat” i  „nie po linii redakcji”.

Prawo i Sprawiedliwość będzie nadal kreować się „na opozycję”  wykorzystując byłych prąciaków jak Jan Tomaszewski,  PZPRowców, ZSMPowcówców jak w czasie „głodówki o historię”.   O torturach i trumnach nadal będzie cisza po to, aby TW „Diomka” czy TW „Nonparel” mógł się przedstawiać jako „były opozycjonista” i abyśmy mogli wspólnie wesoło świętować iluś tam lecie KORu, Nowej czy innego Stronnictwa Demokratycznego, a wałęsy i michniki mogły zapomnieć o krwi, która na ich ręce spadła z okrągłego stolika.

 

 

 

3 czerwca o godzinie 12.00 zapalenie światełka dla Emila Barchańskiego

Warszawa, cmentarz Bródnowski grób 48F

 

5 czerwca o godzinie 18.00 udział w Mszy Świętej w Kościele Bonifratrów przy ulicy Bonifraterskiej za spokój duszy Emila Barchańskiego, Warszawa

 

 

http://www.facebook.com/events/231548996908221/

 

http://edition.cnn.com/2012/06/02/world/africa/egypt-mubarak-trial/index.html

 

http://tygodnik.onet.pl/35,0,71623,1,artykul.html

 

Na fotografii: koledzy i przyjaciele Grzegorza Przemyka na tle tablicy na której znajduje się napis: "Zabójcy Grzegorza Przemyka nigdy nie ponieśli żadnej kary". Wprost przeciwnie: dostali po 10.000 PLN, awans i list gratulacyjny od samego ministra Kiszczaka.

 

 

17.05.2012 Uzyskałem status osoby pokrzywdzonej w śledztwie katyńskim. Wszystkie rodziny naszych żołnierzy z Katynia zachęcam do kontaktu z panią prokurator Małgorzatą Kuźniar Plota pod warszawskim numerem telefonu: 22530 86-26

Generał brygady WP, członek POW ps. "Jastrząb", więzień polityczny caratu Wacław Sokolewicz (1887 - 1940)

 

http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/245/19269/Akcja_Ostatni_swiadek__Warszawa_7_marca_2012.html

 

 

26 maj 2012: 30 lecie "Solidarności Walczącej": dobry zwyczaj niezapraszania konfidentury bardzo mi odpowiada.. Szkoda, że DT i BK nie maja tego zwyczaju..

14 maja godzina 13.00 ulica Jezuicka Warszawa odsłonięcie tablicy pamiątkowej zakatowanego Grzegorza Przemyka       Koledzy [']

 

Szanowny Panie

Pozwalam sobie napisac tych kilka slow pragnac wyrazic moje uznanie dla panskiej postawy. Panski list do pana Wojciecha Borowika jest dowodem na to, ze sa ludzie wierni swoim wartosciom i prawdzie. Dziekuje za wyrazenie tak zdecydowanego stanowiska wobec tak haniebnej postawy pana Borowika, ktory z racji zajmowanego stanowiska w Stowarzyszeniu Wolnego Slowa powinien bronic prawdy, a nie procesu jej falszowania. Przygladam sie od dlugiego czasu procesowi odchodzenia ze stowarzyszenia ludzi naprawde wartosciowych i to jeszcze poglebia moje uczucie rozczarowania. Dlatego tym bardziej wdzieczny jestem panu za tak wspaniala postawe, ktora w dzisiejszej rzeczywistosci wymaga nie tylko solidnego moralnego kregoslupa ale rowniez wiele odwagi.

Pozdrawiam serdecznie Lech Zborowski

 

 

Ein Interview mit Herrn Marek Dąbrowski, dem Mitarbeiter des Forschungsteams im polnischen Parlament

 

Zygmunt Białas: In welchem Moment nach der Katastrophe des Flugzeugs Tu-154M stellten Sie fest, dass die Nachrichten, die von Russen, der polnischen Regierung und den Medien serviert wurden, von der Wahrheit abwichen?

 

Marek Dąbrowski: Von Anfang an war es bekannt, dass die Sache ohne Präzedenz war. Die sofortige Reaktion der Russen sah nach einer professionell vorbereiteten Unternehmung aus. Ein paar Stunden nach der Tragödie fangen Medien an, über die Schuld zu reden. Als die Landestrauer ein Ende genommen hatte, intensivierten Propagandisten ihre Arbeit. Es gab viele Leute, die unwahre Informationen verbreiteten, und es gab (und es gibt weiter) viele gemeine Lügner. Die Katastrophe geschah im Russland von Putin - das ließ viel denken. Aus Gründen, die wir noch nicht im Ganzen kennen, erwies sich Tusks Regierung hilflos der Kreml - Propaganda gegenüber. Die polnische Macht schloss sich der russischen Agitation an.

 

Von Anfang an zog ich zwei Eventualitäten in Betracht: eine Havarie oder ein Attentat. Der Übereifer, mit dem die Medien von der Schuld der Piloten, des Präsidentem Lech Kaczyński und dann des Generals Andrzej Błasik überzeugten, ließ mich äußerste Vorsicht dieser Narration üben. Die nächsten Skandale, mit der 'Untersuchung' der Katastrophe verbunden, zeigten uns, dass die offiziellen Staatsorgane nur Propaganda servieren.

 

ZB: Sie waren und sind ein aktiver Blogger. Jetzt sind Sie ein Mitarbeiter des Forschungsteams von Antoni Macierewicz. Wie ist das passiert? Was machen Sie dort? Mit wem arbeiten Sie mit?

 

MD: Die Idee, dass kompetente Blogger die Forschungsgruppe unterstützen, kam im Winter 2010. Im Februar 2011 trafen wir uns mit dem Präsidium des Parlamentarischen Teams. Dann konnten wir Herrn Antoni Macierewicz wesentliche Daten übergeben. Ich habe jetzt die Ehre mit bekannten Forschern mitzuarbeiten. Das sind u.a.: Konrad Matyszczak, Michał Jaworski, Kazimierz Nowaczyk, Wiesław Binienda und Grzegorz Szuladziński.

 

ZB: Was geschah am 10. April 2010? Warum ist das Flugzeug der Katastrophe erlegen?

 

MD: Ich beantworte die Frage nicht eindeutig. Wenn wir keine originalen Beweise (Flugzeugwrack, Flugschreiber, Autopsien von Opfern) haben, können wir nur mehr oder weniger wahrscheinliche Hypothesen aufstellen. Was ist also passiert? - Nehmen wir die verheimlichte in beiden offiziellen Rapporten Aufzeichnung TAWS # 38 und den Flug der Maschine in den letzten Sekunden, können wir doch ganz gewiss feststellen, dass sich das Flugzeug ganz anders verhielt, als uns das die Moskauer MAK und die polnische Komission KBWL LP aufschwätzen. Bringen wir in Erinnerung, was der Zeuge Sławomir Wiśniewski aussagte: Er sah das Flugzeug über der Kutusow - Straße (ganz nahe vor dem Stopp des Computersystems FMS) fliegen, in der Neigung von circa 45 - 60 Grad auf den linken Flügel.

 

Auch andere Zeugen wiesen darauf hin, dass die Maschine ganz nach links geneigt flog. Und die Aufzeichnung des Registriergeräts blieb auch bei 65 Grad stehen. Die Zeugen, darunter die Belegschaft der polnischen Jak, erwähnten auch Explosionen, die sich vor der Verstummung von Motoren der Tupolew hören ließen.

 

ZB: Was wissen wir also nach über zwei Jahren, die von der Zeit des schrecklichen Ereignissen verlaufen sind?

 

MD: Wir wissen, dass die Maschine in den zweiten Kreis fortflog. Wir wissen, der Major Arkadiusz Protasiuk - den Lügen der Miller - Komission zuwider - konnte die Prozedur des Abflugs im Automaten vom nicht mit ILS ausgestatteten Flugplatz. Als das Flugzeug 12 Meter über Baumkronen und 30 Meter über der Landepiste war, dann verhielt sich (aus noch nicht festgelegten Gründen) der Landefeinzeiger, als sei die Tupolew gelandet. Das kann von einer heftigen Erschütterung zeugen, der die Maschine erlag, oder von einem Defekt dieses Feinzeigers. Ebendort zeichneten die Registrierapparate zwei Erschütterungen auf, die auf die Tupolew von oben und von links einwirkten. Eine von denen konnte den Landefeinzeiger in Gang bringen.

 

Es scheint heute, die berechtigteste Hypothese ist, dass die Katastrophe infolge der Explosion in der Luft erfolgte, in der Gegend vom Punkt TAWS # 38. Es scheint also, dass die Dritten daran teilnahmen. Meiner Meinung nach zeigen die Aufzeichnungen der Registriergeräte keine leichte Erklärung der Zahl von Explosionen. Man muss fragen, ob irgendeine verzeichnete Erschütterung nicht vom Auseinanderfallen der Flugzeugkonstruktion kommt. Wir berühren hier ein zusätzliches Problem: das Problem mit bewiesenen zeitlichen Manipulationen, die es in den offiziellen Rapporten gibt. Das ist ein zusätzlicher Faktor, der uns die Untersuchungen erschwert.

 

ZB: Erzählen Sie bitte jetzt von Dr. Kazimierz Nowaczyk, dem Bereich und den Ergebnissen seiner Arbeit! Wie beeinflussen sene Untersuchungen das Wissen um die Ursachen der Katastrophe?

 

MD: Die ersten Analysen führte Herr Nowaczyk als Blogger KaNo durch. Die besondere Qualität seiner Arbeit bewirkte, dass ihm das Parlamentsteam die in den USA ausgeführten Ablesungen von FMS und TAWS zugänglich machte. Die ersten Untersuchungen der Aufzeichnungen von FMS und TAWS, die im Sommer 2011 durchgeführt wurden, nahmen ein sensationelles Ende: Es stellte sich heraus, dass die von TAWS aufgezeichneten geographischen Koordinaten eindeutig zeigten, das die Tupolew gleich nach dem angeblichen Zusammenstoßen mit der Birke keine selbstrotierende Rolle machte, bei der sie einen Flügel verlieren sollte. Und noch die Aufzeichnung von TAWS # 38, die den Flug von 12 Metern über Baumkronen bedeutete, wies darauf hin, dass es mit der Maschine an dieser Stelle etwas Sonderbares geschah.

 

Doktor Kazimierz Nowaczyk war außerdem der erste Forscher, der unter seinem Namen öffentlich gegen die Lügen der Moskauer MAK auftrat. Der Fakt verursachte eine Kettenreaktion: Es kamen andere Forscher, die versuchen wollten, die Ursachen der Smoleńsk - Katastrophe zu erklären. Ich erinnere daran, dank Herrn Nowaczyk schloss sich Professor Wiesław Binienda dem Parlamentsteam an.

 

ZB: Was geschieht jetzt mit Dr. Nowaczyk? Auf der Webseiten salon24.pl und niepoprawni.pl erschienen zahlreiche Informationen über seine unerwatete Krankheit.

MD: Das war so: Nach der Rückkehr von der Anhörung im Europäischen Parlament in Brüssel, wo er die Ergebnisse seiner und Dr. Ing. Grzegorz Szuladzińskis Untersuchungen präsentierte, wurde er von einer seltsamen Krankheit befallen. Wir wissen nicht, ob die Ansteckung naturelle Ursachen hatte. Man muss daran erinnern, dass die Forscher, die für das Parlamentsteam arbeiten, schon oft Drohungen bekamen.

 

Jetzt wird Dr. Kazimierz Nowaczyk wieder gesund.

 

ZB: Ich danke Ihnen für das Gespräch.

 

* * * * * * *

 

PS. Powyższy tekst jest tłumaczeniem na język niemiecki fragmentów wywiadu zatytułowanego "Marek Dąbrowski o wyjaśnianiu przyczyn tragedii smoleńskiej".

 

 

Piątek 13 kwietnia: Katyń w Rzeczpospolitej Fryzjerskiej

 

13.04 nieomal w rocznicę mordu na 25.000 a może 30.000 oficerów Rzeczpospolitej – czyli nieomal 25% wszystkich osób z wyższym wykształceniem, co w dzisiejszej Rzeczpospolitej Fryzjerskiej odpowiada  co najmniej tytułowi doktora, a przy tej dewaluacji szkolnictwa być może już docenta, wywózki żon i dzieci ofiar mordu na wakacje do Kazachstanu, odkryciu mordu przez niemiecki wywiad ( co robił w tym czasie Hans Kloss, hmm? ) i Katynia 2 wybrałem się do IPN na Festiwal Katyński.

 

Obejrzałem ukraiński „Katyń. Listy z raju” w reż. Bohdana Korobczenko. Film dostaje 5 w kategorii „Mechanizm wyparcia w psychologii”. Dwa fragmenty spowodowały, że niezależnie od nieco plastikowej fabuły wajdowskiej bajdy, warto było go zobaczyć - to wywiady dwóch morderców z Katynia, którzy zupełnie beznamiętnie opowiadają o tym jak mordowali Polaków. 

 

Dzisiaj mamy piątek 13,  co tłumaczy, dlaczego w dyskusji panelowej  nie wzięli udziału zapowiedziani goście: dr Aleksander Zinczenko (historyk, współautor filmu) i  dr Tadeusz Kisielewski (politolog), a obecnymi okazali się red. Jarosław Mańka (TVP Kraków), red. Piotr Skwieciński (Rzeczpospolita) i moderator Rafał Pękała (IPN) a także występujący w charakterze niespodzianki pan Stefan Śnieżko (1990–2001 zastępca Prokuratora Generalnego).

 

I to właśnie pan prokurator Stefan Śnieżko był tym, który zagaił dyskusję informacją, że w 1990 roku Polacy wiedzieli tylko o jednym miejscu kaźni w Katyniu. To wyjątkowo korzystna dla mnie osobiście informacja potwierdzająca tylko niezwykły talent jakim dysponuje. W latach 1980 – 1982 w redakcji podziemnego "Ucznia Polskiego" nosiłem pseudonim Jędrzej Starobielski nawiązujący do miejsca internowania mojego dziadka Wacława i wiedziałem dobrze, że dziadek niewoli nie przeżył.

 

Po wpadce pana Prokuratora dziennikarz krakowskiej TV Jarosław Mańka zmniejszył ilość ofiar zbrodni katyńskiej do 15 tysięcy i wyraził swój podziw dla oficerów KGB, którzy poświęcili Polsce swój czas i karierę i jako krwiodawcy i robotnicy bazarowi przebywają na polskim terytorium z misją opowiadania o Katyniu. W tym momencie nieomal zacząłem płakać na losem biednych, szlachetnych funkcjonariuszy KGB/FSB, którzy zamiast podążać szlakiem pułkownika Putina niosą kaganek wiedzy o Katyniu mieszkańcom Republiki Fryzjerskiej.

 

Ale najlepsze było przed nami. Red. Piotr Skwieciński (Rzeczpospolita) po udziale w programie 1 RTV (rosyjska telewizja państwowa) w najlepszym czasie antenowym (ok. godziny 20.00, wielomilionowa oglądalność), gdzie udało mu się przekonać zdumionych Rosjan do tego, że polski korespondent potrafi rozmawiać po rosyjsku, ale nie odniósł sukcesu w przekonywaniu, że za Mord Katyński odpowiedzialni są Rosjanie o czym świadczą statystyki, o ile możemy uznać SPADEK ilości Rosjan, którzy uznają rosyjską/sowiecką winę za wynik działania mediów.

 

Otóż redaktor Skwieciński, który przyszedł na panel z mamą zapatrzoną w pociechę i tym razem nie zawiódł serwując zgromadzonym smutną historyjkę o rosyjskiej elicie, która lata 90 XX wieku przeżyła jedząc tylko kartofle. Ani słowa o nieudanej operacji Rosjan w Iranie, katastrofie w Afganistanie, nic… Ani słowa o braku Muzeum Katyńskiego w Warszawie i innych polskich miastach, o braku filmów i książek o Katyniu w telewizji polskiej i nie tylko..

 

Kto wie, jak nazywał się polski oficer, który w budynku NKWD w Smoleńsku zabił 54 funkcjonariuszy i na 3 dni zablokował transporty, które dzięki niemu kierowane były bezpośrednio do lasu, dzięki czemu miejscowi usłyszeli strzały i mogli później złym Niemcom wskazać miejsce, dzięki czemu odkryto ciała tych, którzy „uciekli do Mandżurii”?  Dlaczego do dzisiaj nie ma filmu na ten temat?

 

Szkoda, że to pytanie stawiam ja, a nie ktoś, kto legitymuje się legitymacją dziennikarską i tytułem korespondenta.

 

Wychodząc w towarzystwie znajomych z Rodziny Katyńskiej zderzyłem się prawie w drzwiach z prowadzącym zajęcia dla młodych dyplomatów w IPN profesorem Longinem Pastusiakiem (KC PZPR). I jak tu nie wierzyć w to, że historia łączy, a nie dzieli.

 

 

 

Rodzina Katyńska na fb: http://www.facebook.com/groups/katyn/

 

Tu możesz poprzeć akcję Witomiły Wołk-Jezierskiej o uznanie przez społeczność międzynarodową rosyjskich uników w sprawie Mordu Katyńskiego jako mataczenia i samego Mordu jako Zbrodni: http://www.facebook.com/events/328095143912756/

 

 

 

 

Zmarła Helena Violetta KOMOROWSKA moja sąsiadka, żołnierz AK i pracownik Prymasowskiego Biura Pomocy dla Więźniów Politycznych i Internowanych przy ulicy Freta. Dzięki niej miałem jako więzień polityczny świetne paczki żywnościowe. Nasza znajomość została uwieczniona w książce jej autorstwa " Musisz wiedzieć (Listy z Polski 1980-1986)" [']

 

 

 

Do Niepodległości

 

Alice Vitton: Po wielu latach Polska odzyskała Niepodległość i stała się krajem europejskim, rządzonym w wyniku demokratycznych wyborów i silnie związanym z NATO i UE.

 

Tomasz Sokolewicz: Niezupełnie. Dążymy do Niepodległości, ale musimy przejść jeszcze niemałą drogę. Nie udało nam się zdekomunizować sądownictwa, co skutkuje zarówno uznaniem nierównej wielkości kratek do głosowania na obecnie rządzącego Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego i całych wyborów jako „demokratycznych”, jak i niewinności katów „Solidarności” z 1982 roku. Proszę sobie wyobrazić wybory w USA pokazywane w całym kraju w telewizjach tylko jednej strony, w prasie tylko jednej strony z wyjątkiem kilku niszowych gazet, przy jawnych groźbach Trybunału Stanu dla działaczy opozycji, wyborach w których neostalinowskie otoczenie żony kandydata na stanowisko Prezydenta RP nie zostałoby dostrzeżone przez media. Ten fakt dyskwalifikuje w moich oczach tchórzliwego kandydata na stanowisko Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, który bał się przedstawić Polakom swoją własna rodzinę.

 

Alice Vitton: Obecnie oczy świata zwrócone są znów na Polskę w związku z drugą rocznicą katastrofy w Smoleńsku.

 

Tomasz Sokolewicz: W tej rocznicy tkwi niezwykła symbolika. Będziemy świętować tę Rocznicę w Warszawie – symbolu podjudzania i obłudy, w którym nowy Prezydent „większej kratki” usunął siłą Krzyż Pamięci symbolizujący ofiary Katynia 2 i niszczył znicze symbolizujące modlitwę za ofiary. 10 kwietnia 2012 damy jednoznaczny wyraz naszego szacunku dla rocznic pierwszego i drugiego Katynia i zapytamy wszystkich o to, co nas Polaków łączy, a zarazem co czyni nas tak wyjątkowymi.

 

Alice Vitton: Katyń ma centralne miejsce w dyskusjach o Polsce. Po dwóch latach apatii po dwóch kolejnych przegranych w wyborach Euro 2012 budzi wielkie nadzieje..

 

Tomasz Sokolewicz: ..które próbuje nieco urealnić..

 

Alice Vitton: .. na rozmowę o sens istnienia Unii Europejskiej. Co powoduje że Europa ma sens?

 

Tomasz Sokolewicz: Integralną częścią niepodległości każdego kraju jest jego konstytucja.

Fascynującym słowem zawierającym się w Konstytucji RP jest tolerancja. Tolerancja oznacza posiadanie własnego zdania i systemu wartości, wraz z umiejętnością wysłuchania innego zdania i szacunku dla osoby ludzkiej reprezentującej inne poglądy. Tolerancja nie jest niczyim kaprysem, tylko zdolnością do najtrudniejszej nawet wymiany zdań. Obecnie trwający atak na kościół i kościelne media - ostatnie wysepki uczciwości prasowej w morzu czerwonego kłamstwa platformy agenturalnej jest zupełnym zaprzeczeniem pojęcia tolerancji. Podobnie zaprzeczeniem pojęcia tolerancji jest rezygnacja władzy z prezentacji i nagradzania przedstawicieli mniejszości, którzy w czasie komunizmu pomagali Polakom. Żydzi i Ukraińcy powinni dostać odznaczenia państwowe, o ile tylko pomagali nam w trudnych chwilach. Donosiciele i reprezentanci komunistycznego aparatu ucisku, również tego jawnego: dziennikarze, naukowcy, filmowcy czy piosenkarze służący rządzeniu Polski w imieniu Kremla lepią się wprost do Pana Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Będąca symbolem komunistycznej propagandy w telewizji pani Bożena Walter otrzymała w okolicach rocznicy stanu wojennego właśnie z jego rąk jedno z największych polskich odznaczeń. W czasie wizyty rosyjskiego satrapy Ławrowa w Polsce właśnie w okolicach Pałacu Prezydenckiego padły słowa o miłości do Rosji i nienawiści do tych, co Rosji nie kochają wypowiedziane przez Barbarę Brylską, która swoje występy w PRL zaczęła chyba jeszcze za Stalina, a Pan Prezydent Bronisław Komorowski nie znalazł w sobie na tyle przyzwoitości, aby zdystansować się od słów swojego gościa.

 

Alice Vitton: Jakich symboli Unii Europejskiej Polska potrzebuje w największym stopniu?

 

Tomasz Sokolewicz: W 2012 roku potrzebujemy bardziej niż zwykle europejskiej drużyny piłkarskiej. Przeciwko takiej drużynie nikt na świecie nie miałby szans. Nie miałbym nic przeciwko wspólnej armii, ale w obu przypadkach lepiej, aby negocjacje przeprowadzał jakiś inny rząd. Na razie lepiej aby Europa dalej dojrzewała. Jeśli popatrzy Pani na zupełny brak profesjonalizmu rządu Tuska przejawiający się wykluczeniem obywateli polskich z Europejskiej Służby Dyplomatycznej, Europejskie Centrum Solidarności prowadzone przez arabskiego folksdojcza, otwarcie Europy na rosyjskich szpiegów przyjeżdżających z Królewca, nieprawdopodobny wprost rozrost biurokracji i korupcji, zupełne bezprawie jak w przypadku zmiany prawa wobec prlowskiego oligarchy Krauzego, któremu życzliwa władza wyrzuciła artykuł z Kodeksu Karnego w trakcie procesu, aby uniemożliwić jego skazanie…

 

Alice Vitton: Dużo Pan mówi – ma Pan rozwiązanie?

 

Tomasz Sokolewicz: Nie jestem pewien, czy każdy obywatel Rzeczypospolitej w każdej sekundzie swojego życia chce żyć w państwie niepodległym. Ale wypracowanie czegoś na kształt nowej konstytucji z definicją praw i obowiązków obywateli po upadku platformy agenturalnej jest ważnym obowiązkiem opozycji.

Musimy też powiedzieć członkom platformy agenturalnej: za kradzieże i mordy zostaniecie osądzeni. Mordować i kraść jest nie tylko nieładnie, ale zabrania tego prawo. Ci co mordowali – zostaną skazani bez względu na pochodzenie.

 

Alice Vitton: Rząd Izraela nie wyda Polsce swoich obywateli…

 

Tomasz Sokolewicz: Na terytorium Polski musi obowiązywać Polskie Prawo i Konstytucja traktująca w równy sposób wszystkich obywateli. Jestem pewien, że rząd Izraela nie będzie chciał, aby w pewnych miejscach na naszym terytorium powstawały centra handlowe. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby przestępcy pochodzenia żydowskiego po odsiedzeniu wyroków opuścili Polskę i udali się do Izraela.

 

Alice Vitton: Wielką niewiadomą jest reakcja Rosji. Zmiany strukturalne nie muszą być tym, o co Rosji chodziło w czasie przygotowań do „pierestrojki”. Dekomunizacja typu niemieckiego spowoduje zupełne spustoszenie w rosyjskiej agenturze w Polsce. Co zrobi Rosja?

 

Tomasz Sokolewicz: Moim krajem jest Polska. Najważniejszym obowiązkiem jest obrona jej interesów. Tak długo, jak tego nie robimy ludzie będą jeść sól z gównem, jeździć po popękanych autostradach i niepewnych drogach kolejowych, nie będzie osłony socjalnej, ubezpieczeń społecznych a rządzić krajem będzie neostalinowska nomenklatura. Wiosną będą powodzie, latem susze a jesienią pożary. Musimy odkryć kwadraturę koła..

 

Alice Vitton: ..formuła zmiany jest znana w Europie…

 

Tomasz Sokolewicz: .. co jeszcze przez pewien czas będzie słychać, że Orban z Budapesztu ma rację. Gdybyśmy już mieli algorytm zmian dla całej Europy wschodniej, to problem byłby rozwiązany. Jedno jest pewne: rządy platformy agenturalnej to strata czasu porównywalna jedynie do Stanu Wojennego.

 

Alice Vitton: Czy Polacy chcą Niepodległości?

 

Tomasz Sokolewicz: Oczywiście. Chcemy tajne służby PRL wyprosić z naszego państwa, do którego wydaja się być przyklejone, odzyskać podmiotowość w sądach i w mediach. Chcemy, aby ludzie, którym stalinowcy zabrali dom znów mogli w nim zamieszkać.

 

 

Prezydencka odpowiedź na Petycję Dekomunizacyjną:

W dniu 10 lutego 2012 Prezydent, Rząd, Sejm i Senat RP otrzymali Petycję Dekomunizacyjną podpisaną przez ponad 1.000 osób. Miło mi poinformować, że jako pierwsza odpowiedziała Kancelaria Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. W imieniu Prezydenta 14 marca 2012 odpowiedziała Pani Dorota Wojciechowska:

 

(…) Pragniemy również zapewnić, że Prezydent RP Bronisław Komorowski docenia zasługi, wkład pracy i poświęcenie wszystkich osób, które prowadziły w latach komunizmu działalność na rzecz wolności i demokratyzacji życia w Polsce i doznały z tego tytułu wielu krzywd i represji. W dniu 13 grudnia 2011 roku podczas uroczystości wręczania odznaczeń państwowych dla działaczy z lat 80. Prezydent RP Bronisław Komorowski powiedział – „W zasadzie najpiękniejsze, najważniejsze odznaczenie, wyróżnienie, podziękowanie dostaliśmy wszyscy razem - najwspanialszy order wolnej Polski”. Ponadto podkreślił, że „13 grudnia to zła data, to bolesna data, ale przecież w takich złych dniach, złych momentach zawsze było widać najlepiej, gdzie jest prawda, gdzie jest odwaga, a gdzie jej brak”. Prezydent zaznaczył również, że nic w Polsce dobrego się nie wydarzyło bez odważnych ludzi. „Ile razy wręczam odznaczenia osobom, szczególnie zasłużonym dla polskiej niepodległości, myślę i jestem przekonany, że wręczam je tym osobom, które wyrastały ponad przeciętną, nie tylko w wiernej służbie Rzeczypospolitej, ale też w osobistej odwadze” - mówił Prezydent RP Bronisław Komorowski.

Jednocześnie nadmieniamy, że politykę państwa kształtuje przede wszystkim rząd oraz parlament, który uchwala odpowiednie ustawy zgodnie z wolą większości parlamentarnej. (…).

 

Petycja dekomunizacyjna została podpisana przez ponad 1.000 osób. Oto jej główne tezy:

 

1. Domagamy się niezwłocznego wprowadzenia stosownych ustaw sejmowych umożliwiających ukaranie członków junty WRON.

2. Ponawiamy nasz apel do Sejmu, Senatu i Prezydenta o uchwalenie ustawy o pomocy materialnej i lekarskiej dla osób represjonowanych z powodów politycznych w latach 1956–89.

3. Ponawiamy nasz apel do Sejmu, Senatu i Prezydenta o zwiększenie pomocy dla Instytutu Pamięci Narodowej i całkowitą dekomunizacje Polski.

 

30 Rocznica Stanu Wojennego Podsumowanie:

Utworzona z więźniów politycznych i internowanych ponadpartyjna grupa inicjatywna zaprosiła do uczestnictwa wszystkie środowiska polityczne. Odpowiedź na nasz apel przerosła nasze oczekiwania: skład grupy inicjatywnej, a następnie Komitetu Honorowego jest najszerszą reprezentacją wszystkich środowisk politycznych w historii protestów pod domem Wojciecha Jaruzelskiego.

Jedynym środowiskiem, które nie odpowiedziało w tym roku pozytywnie na nasze zaproszenie jest partia Prawo i Sprawiedliwość. Prominentni działacze tej największej koncesjonowanej partii politycznej zostali powiadomieni o powstaniu grupy inicjatywnej na około 30 dni przed datą 12 grudnia.

Reakcją Prawa i Sprawiedliwości było zorganizowanie własnego komitetu, przez długi czas niejawnego i dwóch manifestacji, z których ta z 13 XII nie miała zajmować się ani ukaraniem zbrodniarzy, ani zadośćuczynieniem dla ofiar Stanu Wojennego: "Podczas marszu PiS będzie przekonywał opinie publiczną, że jest jedyną w kraju formacją, stojącą na straży suwerenności Polski" (Mariusz Kamiński, wiceprezes PiS) . Po ogłoszeniu demonstracji PiS prosiliśmy organizatorów: „ My, Komitet Honorowy Obchodów Dnia Pamięci Narodowej zwracamy się do wszystkich partii politycznych i organizacji społecznych o powstrzymanie się w tragicznym dniu wprowadzenia Stanu Wojennego od wysuwania jakichkolwiek haseł nie mających bezpośredniego związku z dniem 13 grudnia - poza żądaniem dekomunizacji, rozliczenia katów i przyznania wszystkim działaczom niepodległościowym z lat 1939 – 1990 statusu kombatanta. Nie chcielibyśmy, aby czyjeś nieprzemyślane działania doprowadziły do umniejszenia znaczenia Dnia Pamięci Ofiar Stanu Wojennego zmuszając nas do uznania tych, którzy tej przestrogi nie posłuchają za koncesjonowaną opozycję, a ich działania za próbę pozbawienia czci naszych zamordowanych. Zapraszamy wszystkich na Obchody Dnia Pamięci Narodowej w dniu 12. grudnia (poniedziałek) o godzinie 20.00 na Plac Konstytucji 1952 roku. „

Do Komitetu Honorowego Marszu Niepodległości i Solidarności Prawa i Sprawiedliwości weszli b. działacze ZMP i FJN a nie weszli żadni działacze organizacji niepodległościowych z czasów Stanu Wojennego. 12.12.2011 udało nam się nam urządzić jak dotychczas największą demonstrację, udało nam się zorganizować widowisko medialne wspierane przez muzykę grup Fabryka i Kryzys oraz portal Nowy Ekran na pl. Konstytucji 1952 roku w Warszawie, skąd przeszliśmy pod dom gen. Jaruzelskiego gdzie wzięliśmy udział w Apelu Poległych.

Zwróciliśmy się do władz państwowych i partii politycznych o sprawiedliwość: dekomunizacje i zadośćuczynienie - uznanie statusu kombatantów walki o Niepodległość.

Protestowaliśmy przeciw opanowaniu kierownictwa „wymiaru sprawiedliwości” tj. policji, prokuratury i sadów przez komunistycznych prominentów którzy dbają o całkowitą bezkarność kierownictwa zbrodniczej partii komunistycznej z PRL (Jaruzelski, Kiszczak itp.)

Wspomnieliśmy Emila Barchańskiego – 16 latka zamordowanego w Stanie Wojennym i Jolę Lenartowicz – zabitą 3 maja 1982 roku pałkami milicyjnymi w Warszawie i zaapelowaliśmy o powszechny udział w procesach katów ze stanu wojennego. Przemawiali działacze niepodległościowi: Krzysztof Bzdyl, Janusz Korwin Mikke, Kornel Morawiecki, Marian Piłka, Adam Słomka, Tomasz Sokolewicz i Romuald Szeremietiew oraz znany dziennikarz Krzysztof Leski. Usłyszeliśmy przedstawicieli młodego pokolenia: Tomasza Parola, Tomasza Sommera i Roberta Winnickiego z Młodzieży Wszechpolskiej i Ligii Obrony Suwerenności .

Nasza demonstracja została przedstawiona w mediach amerykańskich i niemieckich. Na miejscu byli również dziennikarze TVP3 (kilka relacji na żywo) i uważanego za bliski opozycji koncesjonowanej Salonu 24.

Mój 13 grudnia 1981

12. Grudnia byliśmy z Jurkiem Jakubowskim na party u Wojtka Bogaczyka. Budzę się, a Jurek mówi: patrz czołg stoi przed domem. "Nie czołg głupku, tylko Skot". Wyglądało to dziwnie, ale Skot nie wyglądał na rosyjski. Włączyliśmy telewizor – czarny ekran. Zepsuł się , wyłączmy go – mówi Jurek. Poczekaj, może musi się rozgrzać – zaoponowałem. Nie, to niebezpieczne – Jurek na to – co będzie, jak wybuchnie… Ale nie wybuchł. Radio grało jakąś muzykę ludową: chyba „Mazowsze”.

I nagle telewizor zajarzył: hymn narodowy i I sekretarz PZPR Jaruzelski przeczytał dekret o stanie wojennym. Potem przedstawił swój gang – nazywało się to Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. .. Nasz „Uczeń Polski” został zaatakowany przez prasę: „Żołnierza Wolności”, „Trybunę...

Byłem jednym z organizatorów demonstracji pod pomnikiem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Przemawiałem. Naprzeciw domu bez kantów stała pancerka. Wszedłem w nią w pierwszym szeregu z duszą na ramieniu. W 2 może 3 tysiące demonstrantów przeszliśmy do kościoła św. Krzyża kiedy przyjechało ZOMO. Gdyby nie to, ze uciekający tłum rozwalił drzwi wejściowe kościoła, nie musiałbym się ukrywać. Wewnątrz kościoła św. Krzyża widziałem pierwszego w życiu zabitego. Otwarta głowa i taka dziwna ciemna krew…

Fragment wypowiedzi w Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki „Przystanek Historia” ul. Marszałkowska 21/25, Warszawa 8 grudnia 2011

Więcej o konferencji: Link

Zdjęcie: IPN, Panel dyskusyjny z udziałem przedstawicieli opozycji. Od lewej: prof. Jerzy Eisler, Zbigniew Janas, Mirosław Odorowski, Zbigniew Romaszewski, Henryk Wujec, Piotr Ciompa, Tomasz Sokolewicz

Obywatel Niepodległość -,-' drugi głos w wyborach najgorszej książki roku

To się stało nagle. Głowa zaczęła boleć, potem ręce i nogi, a już po 30 metrach oddech stał się krótki i pot spływał strużką po skroniach i brzuchu. „Nie przeszkadza ci zapach, kroję cebule?” – usłyszałem pytanie z kuchni i poczułem intensywny zapach mandarynek i cynamonu. Nie zdążyłem odpowiedzieć kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi i przebijając się przez ciężkie, ale miło pachnące świętami powietrze otworzyłem drzwi.

W drzwiach w oparach asfaltu i siarki stał Andrzej Łapiduch z jakąś cegłą w ręku. „Grippex max zawiera dodatkową substancję udrażniającą układ oddechowy – 2 tabletki co 6 godzin a do tego na śniadanie masz tutaj omegę 3 na odporność. Dodatkowo przyniosłem ci książkę, która leżała pomiędzy „Satanizmem dla niewtajemniczonych” Nergala a „Etyką biznesu” Krauzego. Księgarnia chciała jej się pozbyć, bo nikt jej jeszcze nie kupił. Podobno człowiek który zaczął ją czytać umarł na miejscu, a w znanej krakowskiej księgarni grupa klientów oglądających tę pozycje zamieniła się w głośno ryczące osły, które zanieczyściły księgarnie i pogryzły klientów.. Mierzyłeś gorączkę?”. 39 i 9… rano. „Tylko mnie nie zaraź.. Zmykam”. Pozdrów swoją żonę i moje dzieci, dziękuje za pomoc powiedziałem i ciekawie zerknąłem na okładkę książki. Kiedy moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem podstarzałego dżina pochodzenia śródziemnomorskiego trzasnęły drzwi.

Zapach smoły i siarki stał się intensywniejszy. Dżin miał spore zakola, wyjątkowo długi nos, grube niemodne okulary i ewidentnie fałszywy uśmiech, a książka ważyła dobre 2 kilogramy. Starając się nie stracić równowagi dotoczyłem się do łóżka i padłem na materac. Książka otworzyła się sama na kolekcji zdjęć – tylnia część ciała jakiejś kołchoźnicy, co najmniej 200 cm w obwodzie i tzw. „gruźliczanka” czyli aparat do ulicznego wyrobu wody sodowej popularny w Rosji i Polsce w latach 60’ i 70’, aparat PZPR pije wódkę, grupa ludzi z opaskami AK chyba na „Marszu żywych”, obok Kuronia i Michnika… „Opinia Krakowska” Krzysztofa Gąsiorowskiego i „Rejestr wniosków” Andrzeja Mazura, dalej Andrzej Szomański, kilka wydawnictw drugiego obiegu raczej marnej jakości i demonstracja którą w Krakowie zorganizował Krzysztof Gąsiorowski a do której dojechał Papież Jan Paweł II, ucieszony najwyraźniej, że Gąsiorowski go dostrzegł i wysłał mu jakieś balony, wyciąga ręce aby je złapać…

Pot gorąca strugą płynie mi po plecach i głowa nie przestaje boleć. Biorę pierwsze dwa gripexy i zaczynam czytać. Pierwsze słowo książki to „aresztowany”, a tytuł „Lustracja”, chyba fałszywy, bo już po kilku słowach wiem, że trafiłem na prawdziwy skarb – czysty brylant polskiej Niepodległości. Mowa tu o Obywatelu Niepodległość. Właściwie od początku Autor staje w pozycji osoby wszystkowiedzącej, jak na prawdziwego Obywatela Niepodległość przystało. „Gorszy od terroru fizycznego jest terror moralny.” – pisze Autor, a wcześniej oznajmia: „Zwyciężyliśmy”. Książka jest napisana językiem prostym. Jeśli ktoś miałby wątpliwości kto kogo zwyciężył, to już na stronie 14 pojawiają się liczne i bogate, czasem wielostronicowe cytaty z Gaziety, które podbudowują koncepcje Obywatela Niepodległość. Michnik, Milewicz, Michnik, Olejnik, Geremek i tak w kółko cała ta radykalna prawica niepodległościowa. Wyobraźcie sobie, jaką fortunę musiał Obywatel Niepodległość wydać na złotoplatynową licencje firmy gazieta na cytowanie jej pracowników. I to wszystko z miłości do nas, Polaków.

Obywatel Niepodległość udziela wielu rad:

1. Jak się zachowywać w trakcie przesłuchania: „Pamiętam, jak do pokoiku, gdzie starszy wiekiem kapitan MO spisywał moje personalia, wpadł jakiś kabotyn, przedstawiający się jako komendant komisariatu i krzycząc, nakazał, abym 30 razy pod rząd opowiedział swój życiorys. Zażenowany kapitan spojrzał na mnie i lekko wzruszył ramionami a następnie parę godzin spędziliśmy na rozmowie o trudnych problemach zwalczania przestępczości w centrum Warszawy w warunkach chronicznego braku środków; obaj zapewne nie mieliśmy wrażenia, że jesteśmy ludźmi z przeciwnych stron barykady, bo łączyło nas wspólne zrozumienie konieczności przeciwdziałania złu.” (226-227)

2. Jak budować nowa strukturę: „Zastosowanie bezpośrednich technik kontrwywiadowczych, bo tylko one wchodziły w grę, wydawało się niewskazane. Tego typu działania są nie do ukrycia, a w następstwie jakiejś niezręczności groziły poważne zakłócenia integracji wewnętrznej.”(244-245)

3. Jak dezinformować: „(…) wiadomość o powstaniu KPN spada na SB jak grom z jasnego nieba. Materiały SOR „O” ujawniają, że początkowo – gdy w lipcu 1979 r. głośno już mówiliśmy, że niedługo ogłosimy powstanie Konfederacji Polski Niepodległej – esbecja przypuszczała, ze to będzie jakiś nowy komitet – jeden z wielu, jakie w tym czasie tworzyliśmy – rzeczywiście i na niby, aby dać zatrudnienie ogarom gończym. Gdy dowiadują się, że chodzi o zorganizowaną partię – jest już za późno na skuteczne przeciwdziałanie. 1 września 1979 roku powstanie KPN zostaje ogłoszone w Warszawie i w Londynie. W Warszawie czyni to Nina Milewska na manifestacji przed Grobem Nieznanego Żołnierza. W Londynie „Ryś” – Jerzy Zaleski, Sekretarz Generalny Ligii Niepodległości Polski i Andrzej Mazur, emisariusz z Kraju – na Światowym Zjeździe Solidarności z Walczącym Krajem.” (280)

4. Jak reagować na propozycję współpracy agenturalnej: „Gdy czytam, że ktoś w 1988 r. uśmiechem pogardy skwitował propozycje współpracy z SB, widzę w tym nie tylko dowód odwagi, ale i kultury osobistej: za taką propozycję w tym czasie osoba mniej kulturalna dawała bezpieczniakowi w mordę i zrzucała ze schodów.”(316) „Nie chroniło to przed rejestracją człowieka jako TW bez jego wiedzy i zgody.” (317)

5. Jak reagować na propozycję podpisania lojalki: „ Przypadkiem rozpoznała go na ulicy bezpieka i dała do wyboru: albo podpisze lojalkę, albo zabierają go do interny. Szybko podpisał i pobiegł do swojego strajku. Gdyby mu dano do podpisu cokolwiek innego: zobowiązanie współpracy, wyrok na rodzinę, zrzeczenie się obywatelstwa – też by podpisał. Ważny był dla niego tylko organizowany strajk, nie mógł zawieść czekających na sygnał, co tam jakiś głupi podpis!”(318)

6. Gdzie umawiać się na konspiracyjne spotkania : „Dlatego zastosowaliśmy inny schemat: co jakiś czas, miał pojawiać się w kawiarni „Świtezianka”. Dyżurowałem tam codziennie, gadając z różnymi ludźmi, załatwiając sprawy redakcyjne i nieredakcyjne. To oczywiście była PATELNIA, kontrolowana przez wydział „B”, zaprzyjaźnione kelnerki nieraz wskazywały, gdzie siedzi UCHO, a których stolików unikać. Ale pod latarnią najciemniej.” (410)

7. Z kim konspirować : [Restytut Staniewicz] „W 1974 r. wszedłem w skład Konwentu nn – zespołu kierującego bezpośrednimi przygotowaniami do powołania jawnej zorganizowanej opozycji niepodległościowej. W jego składzie poza Moczulskim znajdował się Andrzej Szomański – którego poznałem wcześniej w Akcji Historycznej , a także Ryszard Zieliński i jeszcze dwie lub trzy osoby.” (456)

8. Co mówić na pożegnanie : „Jestem człowiekiem uczciwym.” (470)

Czerwonym kolorem oznaczone są osoby pracujące na szkodę organizacji. Bez całościowej dekomunizacji (ujawnienie agentury WSI) nie jest możliwa ocena wszystkich znanych nam zdarzeń. Teczki konfidenta SB TW „Lecha” Leszka Moczulskiego to oczywiście nie SOR „O” tylko SOR „Oszust”/”Oszuści”.

Leszek Moczulski „Lustracja”, Wydawnictwo Rytm 2001

Więcej o konfidencie SB TW Lechu SOR Oszust Leszku Moczulskim

Tygrysy z Krakowa -,-' czyli mój głos w wyborach najgorszej książki roku

Jeśli lubiliście w dzieciństwie czytać „tygryski” MON – fantazje agenciaków jak Moczulski czy Drawicz to mam dla was dobrą wiadomość: krakowski tandem agentofili *** konfidentury SB Maciej Gawlikowski i Mirosław Lewandowski zdecydowali się na wznowienie tej serii pod nazwą „Gaz na ulicach”. Autorzy nie są historykami, jak na ‘tygrysy’ przystało. Nie jest jasne, skąd pochodzi branding reklam książki: "Strajki, konspiracja niepodległościowa, krwawo tłumione demonstracje. (...) Prawda o tamtych czasach."

W Stanie Wojennym autorzy książki nie zajmowali się konspiracją.

Wśród sponsorów brak jest Instytutu Pamięci Narodowej, który został zastąpiony panem Kracikiem, „Tygodnikiem Powszechnym” i należącą do Grzegorza Hajdarowicza Noworzepą. Autorzy czekają na pomoc samego Majchrowskiego.

Za to mają wspaniały dział reklamy: kolorową stronę internetową, wiejską kapelę hipnotyzującą frajerów monotonnym powtarzaniem tytułu ich kitu, liczne strony na FB i liczne automaty spamowe. Sam dostałem już około 20 spamów, zaklinających się, że w tym tygrysie-cegle przeczytam "prawdę o tamtych czasach". -,-' Mam też wydane na bardzo pięknym, tłoczonym papierze zaproszenie do Muzeum Armii Krajowej w Krakowie na promocje książki.

Moja ocena: oczy bolą od nudy, głupoty i zwykłych kłamstw. Nie polecam. Dla wielbicieli gatunku mam jednak prezent: http://www.forumksiazki.pl/ksiazki-o-ii-wojnie-swiatowej-tygrysy-bkd-i-inne-vt10961.html

---------------------

*** m.in. TW "Lecha" Leszka Moczulskiego i TW "Historyka" Andrzeja Szomańskiego

============================================

Nie dajmy się akwizytorom. Jeśli czytaliście ostatnio coś, co było baaardzo słabe - dopiszcie proszę tytuł tego kitu z krótkim uzasadnieniem. Pomoże to nam wszystkim skoncentrować się na kupnie czegoś wartościowego, a nie makulatury.

 

Marsz do kina: "80 milionów – numer stulecia" !

Jeżeli zapytacie mnie, czy moja sąsiadka Asia Kowalska może zostać Miss Uniwersum, a sympatyczny Andrzej Nowak z drugiego piętra mistrzem świata w pływaniu miło się do was uśmiechnę. Szóstka w totolotka jest możliwa, ale aby wygrać koniecznie trzeba grać. Wygrywają tak naprawdę prawie zawsze profesjonaliści. Dokładnie tak samo jest w konspiracji. Konspirator amator nie ma wielkich szans.

To pierwszy film w Polsce o dolarach. Dolar to taki opozycjonista od 15.00 do 16.00, za pieniądze, co to chętnie budował jakiś uniwersytet, często wspólnie z agenciakami z bezpieki. Nikt tu nikomu nie przeszkadzał - obie strony nie rozumiały słowa Niepodległość i tych, którzy je wypowiadali. Polaków, cholera...

I o tym jest film o 80 milionach. Uważny widz od razu odkryje dwóch graczy: marzących o powrocie do lat stalinowskich sbekach i twardo stąpających po ziemi pomocnikach „Solidarności” z WSI (WSW) myślących już o XXI wieku i promujących „swoich” liderów opozycji. Niebiescy wrogowie niepodległej Polski biją solidnie, jak za Stalina. Błąd zielonego przeciwnika zostaje zauważony dopiero w prosektorium: zawał serca, hehe…

Łasy na dolary i nieprzyznające się do polskości dziewczyny Frasyniuk myśli, że to on p….. bezpiekę, ale tak naprawdę jest dokładnie odwrotnie. Jak widać, nie wszyscy się zmieniają. O czym informuje zachwycony filmem "80 milionów – numer stulecia" sąsiad trzech figurantów z pawilonu MSW więzienia na Rakowieckiej.

http://www.80mln.pl/

http://film.onet.pl/wideo/80-milionow-zwiastun,10684586,7,klip.html#

 

 

13 GRUDNIA –  DZIEŃ PAMIĘCI NARODOWEJ – obchody pamięci Stanu Wojennego

 

W związku z XXX rocznicą wprowadzenia Stanu Wojennego kładącego kres nadziejom milionów Polaków na życie w wolności i prawdzie, wzywamy wszystkich do organizowania i udziału w obchodach pamięci Stanu Wojennego.

W Warszawie rozpoczniemy obchody Dnia Pamięci w poniedziałek 12 grudnia o godz. 20.00 wiecem na placu Konstytucji. Następnie przejdziemy ulicą Marszałkowską w pobliżu siedziby zdelegalizowanej „Solidarności” przy ulicy Mokotowskiej pod dom Wojciecha Jaruzelskiego przy ulicy Ikara 5 (niedaleko KG Policji).

Celem obchodów DNIA PAMIĘCI jest protest przeciwko nobilitowaniu członków junty milicyjno-wojskowej, w tym jej przywódcy tow. generała Jaruzelskiego, przez rządzącą formację polityczną. Głęboki niesmak musi budzić również demonstracyjny udział w życiu politycznym byłych agentów SB i WSI - ludzi działających aktywnie przeciwko niepodległości państwa polskiego. Przypominamy, że stan wojenny był nielegalny, a osoby odpowiedzialne za jego wprowadzenie i zbrodniczą realizację do tej pory nie zostały ukarane.

Domagamy się niezwłocznego ukarania członków junty milicyjno - wojskowej WRON. Brak elementarnej sprawiedliwości demoralizuje całość życia publicznego. Widzimy w tym kontekście potrzebę głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości, poddania go społecznej kontroli i oczyszczenia z komunistycznej tradycji.

Kierujemy apel do Sejmu, Senatu i Prezydenta o uchwalenie ustaw o:

- dekomunizacji Polski
- zwiększenie pomocy dla Instytutu Pamięci Narodowej
- uznaniu praw kombatantów walki o niepodległość z lat 1944-90
- przygotowania projektów zmian dotyczących sądownictwa

 

KOMITET HONOROWY

 

Paweł Baca (Związek Strzelecki "Strzelec")
Tadeusz Bielawski (Konfederacja Polski Niepodległej Obóz Patriotyczny)
Izabela Brodacka Falzmann (Ruch na rzecz JOW)
Krzysztof Bzdyl (więzien polityczny, założyciel Konfederacji Polski Niepodległej)
Elżbieta Chlebowska (działaczka NSZZ "Solidarność" )
Mariusz Cysewski (Koordynator Stowarzyszenia na rzecz Praworządności)
Sylwia Domaradzka (Unia Polityki Realnej)
Tomasz Dworzyński (Kongres Nowej Prawicy)
Krzysztof Ewertowski (Konfederacja Polski Niepodległej Obóz Patriotyczny)
Mariusz Gierej (Ruch Wolność i Godność)
Przemysław Holocher (Kierownik Główny ONR)
Marek Jurek (działacz podziemia Prawica Rzeczpospolitej)
Marcin Kamiński (Stowarzyszenie KOLIBER)
Witold Korona (Federacja Młodzieży Walczącej)
Zygmunt Korus (więzień polityczny, Klub Gazety Polskiej)
Amelia Kułakowska (Partia ELEKTORAT)
Albert Łyjak (internowany, Solidarność Walcząca)
Andrzej Melak (internowany, założyciel Komitetu Katyńskiego)
Zygmunt Miernik (Prezes Ogólnopolskiego Ruchu Obrony Bezrobotnych)
Kornel Morawiecki (więzień polityczny, założyciel Solidarności Walczącej)
Marcin Nowak (UPR Olsztyn)
Ryszard Opara (Nowy Ekran)
Tomasz Parol (Łażący Łazarz, Nowy Ekran)
Marian Piłka (internowany, Prawica Rzeczpospolitej)
Jerzy Pietraszko (Solidarność Walcząca)
Elżbieta Postulka (więzień polityczny Krajowe Porozumienie Emerytów, Rencistów i Kombatantów)
Paweł Rudnicki (Klub Gazety Polskiej)
Zenon Schmidtke (uczestnik strajku w kopalni "Staszic" w grudniu 1981 r.)
Adam Słomka (internowany, Konfederacja Polski Niepodległej Obóz Patriotyczny)
Tomasz Sokolewicz (więzień polityczny, założyciel Federacji Młodzieży Szkolnej)
Tomasz Sommer (wiceprezes Ruchu Wolności)
Tadeusz Stański (więzień polityczny okresu "Solidarności", Formacja Niepodległościowa)
Romuald Szeremietiew (więzień polityczny okresu "Solidarności", Formacja Niepodległościowa)
Tadeusz Świerczewski (więzień polityczny, Solidarność Walcząca)
Kazimierz Świtoń (założyciel Wolnych Związków Zawodowych)
Tomasz Urbaś (Sztab Wolnych Wyborów)
Jerzy Wasiukiewicz (prezes Ruchu Wolności)
Adam Wędrychowicz (Stowarzyszenie Polska Racja Stanu "Piast")
Robert Winnicki (Prezes Zarządu Głównego Młodzieży Wszechpolskiej)
Krzysztof Wojewódzki (Związek Strzelecki "Strzelec")
Edward Wóltański (internowany, Solidarność Walcząca)
Roman Zaleski (Solidarność Walcząca)
Artur Zawisza (Wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości)

 

Rzecznikiem prasowym Komitetu Honorowego obchodów upamiętniających XXX-lecie wprowadzenia Stanu Wojennego jest Tomasz Sokolewicz.

 

3 grudnia 2011                         kontakt: sekretariat13grudnia1981@gmail.com

 

Jeśli chcesz być wpisany na listę uczestników i sympatyków obchodów dnia Pamięci Narodowej - 13 grudnia wypełnij formularz http://www.kpn-op.pl/1-podpisz-petycje

 

Osoby wspierające:

 

Nikolaj Atanasow klub GP w Lubinie

Anatol Bielski

Paulina Bieńkowska Związek Strzelecki "Strzelec"

Krystyna Bockenheim

Piotr Bryła NSZZ SOLIDARNOŚĆ

Alicja Chojnjowska FMW

Alina Cybula-Borowińska Dwukrotnie internowana, współorganizatorka strajku okupacyjnego w ZWUT dn.14.12.1981do 15.12.1981spacyfikowany przez WRON

Jakub Dalej zwykły człowiek

Dariusz Degórski

Dawid Dziamski

KRZYSZTOF FIJAŁKOWSKI NSZZ SOLIDARNOŚĆ

Jakuba Frączak Związek Strzelecki Strzelec

Mariola Gac sympatyk

Marek Hałaburda

Paweł Janisiewicz

Sławek Jeziorski

Jolanta Jokiel

Jerzy Kazimierski członek NSZZ w latach 1980-1995

Jolanta Królak

Maciej Krajewski Związek Strzelecki "Strzelec"

Henryka Kramarz AKO

Daniel Kryczka osoba prywatna

George Kumpin

Wiesława Kurowska student KUL w grudniu 1981 NZS

Marta Lisowska

Marek Ludwikiewicz Międzynarodowy Polonijny Komitet na rzecz Uniewinnienia i Rahabilitacji płk,R.J.Kuklińskiego

Albert Łyjak internowany,stowarzyszenie solidarność walcząca

Elżbieta Magiera

Wiesław Magnuszewski niezszeszony

Ryszard Majdzik Internowany NSZZ "Solidarność

Jan Martini więzień polityczny Solidarnosc

Katarzyna Marut

Krystyna Mędrzycka członek Solidarności Politechniki Gdańskiej od jego założenia, Członek AKO w Poznaniu

Elżbieta Morawiec bez pracy

Grzegorz Musiał Członek NSZZ "Solidarność" od jego założenia, członek Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego

JOZEF NIEMIEC kpn-

Mariusz Nosarzewski FMW i NSZZ Solidarność

Agnieszka Ochodek-Drożdż sympatyk

Waldemar Otulak

Łukasz Piątek Związek Strzelecki "Strzelec"

Jerzy Pietraszko SW od początku do końca i dalej

Barbara Piłacińska członek NSZZ Solidarność

Paweł Rudnicki Klub Gazety Polskiej w Nowym Dworze Maz.

Łukasz Siedlecki wnuk AK-WiN

Joanna Skarbek

Leonard Skarbek

Katarzyna Skarbek

Andrzej Sprycha

Magdalena Srzednicka

Mariusz Stachowiak patriota i antykomunista

Rafał Stani antykomunista

Tomasz Szymański Przewodniczący KZ NSZZ "S" w ZHiOZ (w gmachu Min. Rolnictwa)

Jan Szymczyk KUL

Tomasz Śliwka Związek Strzelecki "Strzelec"

Tomasz Tomlik

Edward Wóltański aresztowany, internowany, SW

Anna Maria Wojewódzka

Ireneusz Wolański

Jan Wójcik Solidarniość Stoczni Północnej im. Bohaterów Westerplatte w Gdańsku

Barbara Zawadzka prywatnie